Tomek Bacewicz
Tomek Bacewicz
Trzy miesiące stażu minęły bardzo szybko. Przyznaję, zaczynałem go z pewnymi obawami. Przeprowadzałem się do innego miasta, rozpoczynałem pracę, w której miałem niewielkie doświadczenie, a moim sprzymierzeńcem była wiedza zdobyta głównie w czasie studiów. Pozbyłem się tych obaw bardzo szybko. Ludzie poznani w Carrywater okazali się otwarci i zawsze chętnie służyli pomocą.
O tym, że staż w Carrywater będzie bardzo intensywny i pełen nowych doświadczeń, przekonałem się bardzo szybko, bo już trzeciego dnia mojego pobytu w firmie. Ale zanim rzuciłem się w wir nowych wyzwań, odbyłem szkolenie, w czasie którego dowiedziałem się jakie zasady panującą w firmie, a także poznałem narzędzia administracyjne, które wykorzystywane są w Carrywater. Znalazłem też kilka chwil na pierwsze, mniej formalne rozmowy z pracującymi w biurze konsultantami.
W końcu jednak dowiedziałem się, że przez trzy miesiące będę wspierał biuro programu w jednej z największych firm telekomunikacyjnych w Polsce. Program został uruchomiony w ramach pionu IT firmy i jego celem jest nadzorowanie projektów informatycznych, których realizacja wynika z konieczności uwzględnienia regulacji prawnych. Muszę przyznać, że skala programu zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Jak się wkrótce okazało, miałem okazję pracować z bardzo doświadczonymi managerami. Przyglądanie się ich pracy stwarzało okazję do zapoznania się z najlepszymi praktykami w zarządzaniu projektami o dużej skali. Jak wiadomo, w codziennej pracy project managera, kluczowe jest skuteczne wykorzystanie nie tylko narzędzi czy metodyk, ale także efektywna komunikacja. W czasie stażu wielokrotnie miałem okazję przekonać się, jakich sytuacji unikać, aby dystrybucja informacji była jak najskuteczniejsza.
Co należało do moich obowiązków? Przede wszystkim zadania wymagające dobrej organizacji, takie jak przygotowanie i moderacja spotkań statusowych z udziałem obszaru IT i strony biznesowej – pilnowanie agendy, rejestrowanie zgłoszonych akcji oraz ich egzekwowanie.
To ostatnie zadanie wymagało szczególnie dużych pokładów asertywności i sporych umiejętności negocjacyjnych. Z czasem odpowiadałem za cały proces przygotowywania materiałów statusowych i raportowania, włączając w to opracowanie i egzekucję procedur. Dodatkowo, miałem niepowtarzalną okazję wzięcia udziału w trzydniowych warsztatach, które Carrywater prowadziło dla klienta, a których celem było wypracowanie roadmapy wdrożeń projektów informatycznych w roku 2011.
Trzy miesiące stażu minęły bardzo szybko. Przyznaję, zaczynałem go z pewnymi obawami. Przeprowadzałem się do innego miasta, rozpoczynałem pracę, w której miałem niewielkie doświadczenie, a moim sprzymierzeńcem była wiedza zdobyta głównie w czasie studiów. Pozbyłem się tych obaw bardzo szybko. Ludzie poznani w Carrywater okazali się otwarci i zawsze chętnie służyli pomocą czy to w sprawach zawodowych, czy też związanych ze znalezieniem się w nowym środowisku.